STUDENCKI FESTIWAL SZTUK WIZUALNYCH

https://www.youtube.com/watch?v=xk2_fGknd24

zdjęcia: Wojciech Kryszajtys, Michał Rumas

montaż: Wojciech Kryszajtys

I edycja Studenckiego Festiwalu Sztuk Wizualnych to przegląd działalności twórczej studentów ASP w Gdańsku. Interdyscyplinarna wystawa KRYTYczyNIE, pokazy performance, video art oraz koncert i występ grupy teatralnej sbyły okazją do ujrzenia wieloaspektowości działań twórczych młodych artystów, a także dawały możliwość  zapoznania się i integracji z artystyczną kulturą studencką.

Festiwal odbył się w dn. 24 – 26.05.2013 r. w Gdańsku.

WYSTAWA KRYTYczyNIE

Magdalena Ałaszewska, Marcin Bildziuk, Daniel Ebertowski, Natalia Gozdowska,Joanna Graniczkowska, Aneta Gruszczyk, Maria Iciak, Agnieszka Jagiełło, Eurydyka Kata, Agata Kowalska, Joanna Maleszyk, Mateusz Michalczyk, Joanna Mularska, Piotr Mosur, Anna Okrasa, Maciej Pytlak, Andrzej Rusin, Maria Szachnowska, Marcin Szneider, Katarzyna Turowska, Natalia Uryniuk, Joanna Żochowska

KRYTYczyNIE

Debata, jaka odbyła się w kwietniu 2013 r. na ASP w Gdańsku z prof. Ewą Nawrocką
i towarzyszący jej krótki tekst sprowokowały mnie to stworzenia wystawy, której zadaniem jest prezentacja postaw twórczych, prezentowanych przez młodych artystów – studentów. Jest to próba odpowiedzi na pytania, które często pojawiają się w kontekście młodej sztuki. Czy młodzi twórcy kierują się rzeczywiście kwestiami materialnymi, czy też są odpowiedzialni i świadomi postawy którą kreują? Jakie wartości, inspiracje i idee tworzą młodzi artyści, czego w sztuce poszukują, co ich fascynuje? I w końcu: czy kreowane przez nich postawy, sztuka są krytyczne czy nie ??? Czy można jakąkolwiek dziedzinę sztuki, czy postawę artysty określić jako bardziej lub mniej wartościową? I wreszcie: czy młodzi artyści ASP w Gdańsku wybierają bezpieczeństwo, konformizm, czy są krytyczni, czy nie wobec siebie i innych?
Prace, które są prezentowane w auli ASP w Gdańsku, to dzieła studentów wielu kierunków, różnych roczników. Prace różne tematycznie i technicznie mają stanowić właśnie przegląd postaw i świadomości młodych artystów, a zarazem umożliwić odpowiedź na wszystkie wyżej wymienione pytania. Nie chcę określać , ani oceniać żadnej twórczości. Chcę poprzez tę wystawę dać możliwość oceny i wyboru odbiorcy, który to tak często zostaje pomijany, a to przecież on jest tym ostatnim, ale też równie ważnym ogniwem w układzie sztuki.

Pokazy performance:

GIFT SHOP – Filip Ignatowicz i Marcin Szuszkiewicz | przed wejściem do Gmachu Głównego ASP w Gdańsku

Obiekt w zdarzeniu, odsłona 2 – Justyna Stycha Orłowska – Forty przy ul. Reduta Wilk

pokazy video art :

AM AM ( Martyna Jastrzębska, Arkadiusz Drawc), Magdalena Ałaszewska & Michel Ducerveau & Wilk, Anna Boros, Mateusz Bykowski, Daniel Ebertowski, Małgorzata Kalinowska, Szymon Sawicki, Justyna Stycha Orłowska, Joanna Żochowska | Mała Zbrojownia/ Plac Wałowy 15/16

INNE:

video instalacja Jia Qiu | Pracownia ATELIER w Piwnicy Domu Studenta ASP w Gdańsku

występ GIT ( Grupa Improwizacji Teatralnych) | Galeria Visual Voice / Dom Studenta ASP w Gdańsku

Festiwal otrzymał dofinansowanie z budżetu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

PATRONAT HONOROWY:

Drukowanie

PATRONAT MEDIALNY:

Drukowanie

WSPÓŁPRACA:

Drukowanie

PRACE PREZENTOWANE PODCZAS FESTIWALU:

1901-La-femme-au-chignonalaszewska

Magdalena Ałaszewska & Michel Ducerveau & Wilk

( Międzywydziałowy Instytut Nauk o Sztuce)

L a  f e m m e  a u  c h i g n o n

Projekt powstał w czerwcu ubiegłego roku jako realizacja ćwiczenia podsumowującego drugi semestr grafiki w pracowni prof. Radeckiego. Animacja poklatkowa, jest formą nietypowej interpretacji obrazu Pabla Picassa „La femme au chignon” z 1901 roku. Podjęliśmy próbę „wejścia w głąb obrazu”, metaforycznie i  dosłownie traktując tę frazę. Jest to odczytanie dzieła mistrza z perspektywy nie tylko odbiorcy sztuki, przyglądając się en face, ale również z wnętrza obrazu, oczami postaci stworzonych przez Picassa. Pracę dopełnia cześć audialna, której główną funkcją jest próba rekonstrukcji atmosfery obrazu, muzyka kreując nastroje i wzbudzając emocje to również dźwiękowa interpretacja dzieła.

Marcin Bildziuk ,,Kopozycja  II'' 50x70 olej płótno 2012 Marcin Bildziuk ,,Kopozycja  III'' 50x70 olej płótno 2012

Marcin Bildziuk

(Międzywydziałowy Instytut Nauk o Sztuce)

Przekroczyć obraz

kompozycja II i III

Prezentowane prace to  element powstającego od 2010 roku cyklu pt ,, Przekroczyć obraz”

Jest to  zapis mojego zmagania się z materią malarską.  Płótno staje się obiektem celowych deformacji poprzez poddawanie go rozmaitym zabiegom, zgniatania, utwardzania jego struktury oraz jej zastygania w określonym kształcie, dopuszczając również  rolę przypadku.

 

daniel ebertowski

Daniel Ebertowski

(Intermedia)

Słowa w sztuce są słowami

rozeta_Natalia Gozdowska

Natalia Gozdowska

(Wydział  Rzeźby )

Tematem pracy jest „Forma inspirowana ciałem”. Jest to moja odpowiedź, a zarazem sprzeciw na panujący w dzisiejszych czasach kanon piękna, napędzany przez media. Wszyscy tyle mówią o różnorodności, a w rzeczywistości musimy dostosować się do określonego wzorca.  Lalka Barbie, której użyłam do stworzenia pracy jest przykładem,  jak na przestrzeni pięćdziesięciu lat może zmienić się kanon piękna. Jest ona ciągle ulepszana i dopasowywana do panujących „standardów”. Przez to my kobiety, od najmłodszych lat jesteśmy ukierunkowywane i bombardowane informacjami o tym jak powinnyśmy wyglądać, a przecież każda z nas – kobiet jest inna.

Przy tworzeniu kompozycji inspirowałam się człowiekiem witruwiańskim, jednak moim celem było nie wpisanie koła w kwadrat. W przypadku mojej pracy koło jest większe od kwadratu. Nastąpiła pewnego rodzaju dysharmonia pomimo, że cała kompozycja jest symetryczna. Tym zabiegiem chcę zaznaczyć, że ciało lalki Barbie – jej proporcje i wymiary, odbiegają od wizerunku człowieka witruwiańskiego, który wpisuje się w dwie  geometryczne figury. Moim zdaniem jest to wręcz niemożliwe,  aby tak wyglądała naturalna kobieta.

Ułożenie poszczególnych części ciała lalki nawiązuje do gotyckich rozet jako elementu dekoracyjnego.

SONY DSC

Joanna Graniczkowska

(Wydział Malarstwa)

PEJZAŻ

Obecnie w malarstwie najbardziej pociąga mnie materia. Lubię eksperymentować i mieszać techniki, zestawiać ze sobą płaszczyzny gładkie z fakturalnymi. Z takich „kawałków” kompozycyjnych staram się stworzyć spójną całość, która nawiązuje do otaczającej mnie rzeczywistości. Przedstawiony obraz jest fragmentem serii, nad którą aktualnie pracuję.

człowiek - maszynagruszczyk

Aneta Gruszczyk

(Wydział Malarstwa)

człowiek maszyna

Wszystko co maluję to kolejna próba zgłębienia ludzkiej psychiki, to koło wewnętrzne, w którym obracają się jak w każdym z nas, nierozerwalne, zawsze nam towarzyszące, dwojakie i sprzeczne odczucia. To znów obraz ludzkiego losu, w którym farsa przeplata się z tragedią, szaleństwo z poprawnością, cytuje Edwarda Stachurę „maski coraz inne, coraz mylne się nakłada”. Celem jest ujawnienie naturalnych pragnień i motywów postępowania. Szczególnie często akcentuję w swoich pracach ludzkie dążenie do dominacji, człowiek staje się wtedy manekinem. Osłabiając kogoś innego staramy się coś dla siebie uzyskać, lepiej się poczuć w roli manekina, maszyny.

Moje zainteresowanie taką formą wypowiedzi, wynika ze znalezionych na strychu podstaw maszyn, starych katalogów, kwartalników, przeglądów hodowlanych, różnicach w proporcjach ciała w zależności od ruchu, poziomu żywienia, towarzyszących im oznakowaniach, wskazówkach, strzałkach, ilościach widoków, przekrojów, detali. Obserwuję i uogólniam ludzkie sytuacje.

Nie jest tu obce ciało, ruch i podział. Jak manekiny w swoim spoczynku i wskrzeszeniu, jesteśmy tylko ludźmi i ożywia nas nadmiar lub brak. Dochodzimy do skutku swoich ruchów, ruszamy się dalej, nie przekraczamy niczego, linię progu rozwijamy wokół wszystkich śladów. Odnoszę wrażenie, że wszystko – tak jak w materii życia – dotknięte jest procesem przemiany. Dawny, definiowany świat zanika na naszych oczach, unosząc za sobą swoje punkty orientacyjne, które nas w nim mocowały. Jesteśmy o krok/ruch od tego, aby być kimś innym. Pod ciśnieniem tego granice między ludźmi uginają się i stają się przepuszczalne, poszczególne postacie wkraczają na „cudze” terytoria. Każda z nich testuje granicę między linearnie zamkniętą postacią a jej zanikaniem. W rezultacie czuję, że mam do czynienia z kimś nieuchwytnym, przemykającym się, kruchym. Postać przesuwająca się, wodzi na rożne pokuszenia i jest odbierana na wiele sposobów jednocześnie, przy czym żaden z nich nie ma charakteru wiodącego. Postacie zachęcają do wielokrotnej zmiany punktów widzenia, do patrzenia na nie jeszcze raz i jeszcze raz, do wkroczenia w ruch, do nagłych zmian uczuć, do porzucenia uprzedzeń i do otwarcia się na to, na co nie jesteśmy przygotowani. Obraz ma swoją strefę milczenia, nie ukazuję postaciom w pełni przysługującego im realizmu, lecz dokonuję szczelinowych otwarć, które sygnalizują jakąś obecność, nie ujawniając ich charakteru. Portrety postaci są niby-zindywidualizowane – to nie są żadne wizerunki konkretnych osób, nie przywiązuje uwagi do cech szczególnych.

Obrazy w trakcie malowania przyjmują warstwy skrótów, tekstów. Ta droga wydaje mi się całkiem naturalna. Postacie ludzkie przybierają charakter serii syntetycznych sylwetek ludzkich z zastosowaniem linii rysunkowych, jednoznacznymi, wyrazistymi gestami ukazują – co robią. Wydaje mi się, że te sylwetki są dla odbiorców łatwiejsze do odczytania. Najważniejszym elementem obrazów jest postać człowieka zachowującego się w wyraźnie określony sposób. Świnia to jednocześnie piękny klarowny obiekt malarski, symbol wieloznaczny i żart jednocześnie. Nadaje jej znaczenie symboliczne: nie trzeba świni do koryta prosić, sama se drogę znajdzie. Stąd ze względu na swą wymowę zwierzęta z narracją kolejno idą w odmalowanej scenie.

Chciałabym, aby widz podążał za akcją przez znaki, kolory i tekst. Tak realizuję swoje malarskie opowiadanie, posługując się znakiem, a ten znak zapisuje rzeczywistość i przekładam go w realną sytuację.

WP_003383iciak WP_003384iciak WP_003385iciak WP_003386iciak

Maria Iciak

(Wydział Malarstwa)

bez tytułu

Wśród ostatnich moich prac przeważają te, w technice akwarelowej. Interesują mnie zagadnienia formalne związane z kolorystyką, obserwowanie efektów osiągniętych, dzięki stosowaniu różnych  tonacji  i walorów szarości. W centrum mojego zainteresowania pozostaje człowiek.  Badam formalne możliwości przetworzenia,  postrzeganego przeze mnie ciała ludzkiego, za pomocą koloru, przy wykorzystaniu rozmaitego stopnia jego nasycenia. Malowanie szarościami staje się motywem do przedstawiania rzeczywistości w kolorze, a prace barwne skłaniają mnie do eksperymentowania monochromatycznego. W ten sposób poszukuję interesujących mnie efektów malarskich podczas obserwowania naturalnych obiektów. Wybrałam jako szczególnie zajmujący temat studium aktu człowieka, które odbieram zawsze bardzo indywidualnie i poddaję wielokrotnie formalnym przemianom. W moich pracach skupiam się na relacji linii i barwnej lub monochromatycznej plamy. pomagają mi one ustalać kolejne kompozycje i kadrować utworzone obrazy. Swobodna interpretacja wybranej techniki, skłania mnie do dalszych poszukiwań artystycznych.


zajac i karp aga jagiełłó
zajac aga jageillo

Agnieszka Jagiełło

(Wydział Rzeźby)

Zając i karp

 

Dyptyk  „Zając i karp” to odpowiedź wizualna zrealizowana w ramach tematu „Przedmiot-znak czasów-gadżet”. Są to dwie hiperrealistyczne rzeźby wykonane w gipsie ceramicznym pokrytym farbami akrylowymi. Cecha charakterystyczna pracy są elementy z naturalnych zwierząt: w przypadku zająca jest to tylnia łapka, karp ma doczepione prawdziwe rybie łuski. Z pozoru są to zwykłe przedstawienia zwierząt, jednak ich dobór nie jest przypadkowy. Zając i karp to zwierzęta, z których pozyskiwane są popularne „amulety szczęścia”. Zajęcza łapka jest kończyną,  a zarazem breloczkiem, obok karpia znajduje się przezroczysta saszetka z pieniędzmi i resztą łusek, dzięki czemu praca jest przewrotna i nabiera szerszego wydźwięku.

robots-redesign-03 ekata magus-redesign-01ekata alias-grace-redesign-03ekata

Eurydyka Kata

( studia doktoranckie ASP w Gdańsku, Grafika)

Theatre of Literature: Seria plakatów

The Magus (Mag)

Robots

Alias Grace

 

Projekt Theatre of Literature (Teatr Literatury) powstaje, aby badać związki semantyczne między wizualną a werbalną częścią przekazu, ale jest też wyrazem wieloletniej fascynacji typografią i literaturą. Projekt przedstawia ważne książki w konwencji plakatów teatralnych, gdzie tytuł książki jest treścią plakatu. Wszystkie prace posługują się typograficznymi środkami wyrazu. Tak jak we współczesnej semantyce bada się, poza znaczeniem werbalnym, również znaczenie wizualnego komunikatu, próbuję robić to w projektowaniu graficznym. Żadna decyzja projektowa – wybór kolorystyki, kroju pisma i materiałów, nie jest przypadkowa i niesie ze sobą treść. W dzisiejszych czasach typografia zbyt często pozostaje oderwana od materii i ogranicza się do wektorowych kształtów w środowisku cyfrowym, które ewentualnie zostają później maszynowo przeniesione na materiały analogowe. Tracimy w ten sposób zarówno treści płynące z wyboru materiałów jak i humanistyczny aspekt pracy ręcznej. Często prowadzi to do ubogiego rozumienia litery jako środka wyrazu. W swoich projektach typograficznych staram się na nowo wprowadzać te elementy projektowania w taki sposób, żeby konkretne wybory projektowe niosły ze sobą znaczenie. W cyklu Teatr Literatury znaczeniem tym jest ilustracja/interpretacja prezentowanych książek.

3agata kowalska 1agata kowalsa 2agatakowalska

Agata Kowalska

( Wydział Grafiki)

Cykl portretów kobiecych.

Tematem cyklu są portrety młodych kobiet z atrybutami, jakimi są kwiaty. Kwiaty, jak również kolorystyka nawiązują do charakteru przedstawianych postaci. Głównym celem grafik, było stworzenie harmonijnego cyklu o spokojnej, radosnej atmosferze, o lekkim tajemniczym zabarwieniu. Ukazanie kobiecego wdzięku i podkreślenie jego charakteru poprzez elementy kompozycji i kolorystykę było główną ideą grafik.

joanna maleszyk _ demokracja _ foto artystki

Joanna Maleszyk

(Wydział Rzeźby)

Elewacja- Demokracja

(Komunikator)

 

Projekt elewacji Falowca – budynku mieszkalnego, którego bryła przypomina

falę. Pionowe fale długości 3,9 metra pokrywają fasadę. Budynek pokryty jest luksferami o okrągłym kształcie przez które może przepływać różnokolorowe światło. Konstrukcja nawiązuje do działania wyświetlacza diod elektroluminescencyjnych (LED). Każdy szklany segment może emitować światło według modelu RGB. Mieszkańcy falowca mogą decydować, o tym które diody będą świecić i na jaki kolor co da im możliwość zamieszczania informacji na fasadzie budynku.

michalczyk DSC_7162michalczyk DSC_7144michalczyk DSC_7140michalczyk

Mateusz Michalczyk

(Wydział Rzeźby)

Kokony

Praca zainspirowana tytułem wystawy Matki Boskiej Zielnej. 
Kokon jako 
forma tajemnicza, związana z narodzinami, uwolnieniem, przeistoczeniem. Forma pośrednia wpisująca się w naturę. Zaciera granice przed tym co było i tym co będzie. Swoisty obszar konwersji.

Most_JoannaMularska 2Most_JoannaMularska 3Most_JoannaMularska

Joanna Mularska

(Wydział Malarstwa)

Most gdzie mnie prowadzisz

Most łączy to co rozłączne  w czasie i przestrzeni, połączenie dwóch światów- widzialnego i nie widzialnego, poznawalnego z niepoznawalnym. Zapewnia ciągłość drogi, gwarantuje przejście.

Most jest nieunikniona próbą.

Czerwień- ludzkie ciało, krew, niebezpieczeństwo, los, intuicja, pasja

Czarny- noc, ciemność, strach, ziemia

Biały- światło, czystość , powietrze, nadzieja

Szary-popiół, cień, mgła

Gdańsk_Piotr Mosur

Piotr Mosur

(Wydział Malarstwa )

Gdańsk

Obraz ten skupia w sobie -jak nigdy wcześniej- zbiór tematów ważnych, a nie kończy się na jednym, jak to było w przypadku wcześniejszych moich realizacji. Długoterminowy, a może i ostateczny wymiar zmian zachodzących w moim życiu w ostatnim czasie, zmusił mnie do tej zmiany koncepcji, i swoistego eklektyzmu ideowego.  Jest on kolejnym krokiem w rozwiązywaniu, i jak najtrafniejszym wg. mnie spełnianiu założeń plastycznych.

Sytuacja domu rodzinnego, została tutaj przekreślona  długo odwlekanym przyjazdem do Gdańska. Wyjazd, tj. utrata, pewnego rodzaju śmierć dla miejsca, gra kluczową rolę w obrazie. Bez tego zdarzenia które było niewątpliwym wstrząsem w moim ugruntowanym życiu, obraz by nie powstał.

Co do samych zdarzeń prócz wyjazdu, – genezy całego projektu – dochodzą  do niego kwestie nim bezpośrednio powetowane, zaistniałe jedynie jakoby dzięki niemu. Każde zdarzenie wymiennie występuję w „działach” obrazu:

● Linji ●Kolorystyce ● Kompozycji ● Sposobie syntezy, czy syntezy jako takiej

Obraz, jego założenie zaczęło powstawać od momentu uświadomieniu faktu opuszczenia domu. Coraz to pełniej gruntując sens spełnienia projektu, wraz ze zbliżającym się momentem ostatecznym, a więc wyjazdem. Początkowo obraz ograniczał się do poszukiwań rozwiązania wyrażającego stan świadomości – nie od początku wiadomym było iż synteza odczuć będzie przedstawiona w formie obrazu malarskiego – poszukiwanie jednak nie trwało zbyt długo, imperatywy życiowe, i pewność w dziedzinie skłoniło do malarstwa.

O wiele dłuższym procesem okazało się poszukiwanie samego symbolu– metafory, ogólnej, jednocześnie trafnie odnoszącej się do ogółu zdarzeń. W czasie określania wyglądów obrazu  a priori,  do trafnego spełnienia założenia niezbędnikiem okazał się wybór jednego, zaawansowanego  w swej złożoności kompozytu, najlepiej występującego w rzeczywistości.

Idealnym symbolem okazało się późnogotyckie retabulum ołtarza głównego znajdujące się w gdańskiej bazylice, przedstawiające koronację Marii, w którym dostrzegam symboliczne odniesienia do ważnych momentów z ostatnich miesięcy mojego życia.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA OLYMPUS DIGITAL CAMERA OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Natalia Uryniuk

(Wydział Grafiki )

Gdańsk

W 2011 roku miałam przyjemność uczestniczenia w wymianie studenckiej w Porto, Portugalii. Miasto to ujęło mnie kolorem domów, smakiem wina porto, gorącem ulic, głosem oceanu oraz szalonym życiem. Główną architekturę Porto stanowią stare, często zaniedbane, wąskie i wysokie na 3 piętra domy mieszkalne, które widziane od strony rzeki prezentują niezwykle malowniczy widok.  Patrząc z daleka, domy wydają się wspinać po wzgórzu.  Fasady domów są do siebie podobne i często odróżnia je jedynie kolor farby. Porto pokazuje wiele swoich twarzy – czasem przyjazne, wesołe, innego dnia mroczne i niedostępne. Serigrafie z cyklu poświęconego miastu przypominają Porto. Nie bez powodu. Jest to miasto o którym nie da się zapomnieć.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Maciej Pytlak 

(Wydział Malarstwa)

Sportowa Niedziela

 

Praca ta jest moim kolejnym „eksperymentem” malarskim, zarówno w kwestii materii, jak i użytych materiałów.  W moich pierwszych eksperymentach używałem farb i narzędzi, które nie są z założenia przeznaczone do sztuk pięknych, a częściej spotyka się je w przemyśle lub  budownictwie. Tym razem, zdecydowałem się na krok, który ograniczył użyte materiały ( brudna woda, resztki farb ftalowych, a zamiast pędzla mop), a także po części zredukował dokładność kompozycji . Pozwoliło  mi to na większe działanie przypadku i intuicji.  Wykonywane przeze mnie gesty, z narzędziem do sprzątania pozwoliły mi na stworzenie pracy, która swobodnie może być ozdobą, pustym artefaktem zdobiącym ściany… noszącym w sobie smród piwnicy, brud z podłóg wydeptanych po niedzielnej libacji w Domu Studenta, pot i zmęczenie sprzątaczki, ODBICIE  pamięci – czasu i miejsca powstania.

wielbłąd

 

Maciej Pytlak

Wielbłąd

 

541543_618323784859693_1822508308_n 542669_618323811526357_543953507_n 542701_618323828193022_1277848838_n

Andrzej Rusin

(Wydział Rzeźby)

Człowiek w manufakturze

Jest to obraz  człowieka w manufakturze, chęć ukazania pewnych charakterystycznych układów napięć w postaci fabrycznych mocowań oraz zdobień, ale  zarazem przełożenie postaci ludzkiej w futurystyczne ramy. Ukazania jego ducha zmierzającemu ku pełnej modernizacji życia w przyszłości, czy też zwyczajnie patrząc przez pryzmat fantastyki: steam-punkowy secesyjny prototyp zmechanizowanego człowieka.

Szachnowska, M., bez tytułu, 2012, 100cm x 150cm, olej na płótnie

Maria Szachnowska

(Wydział Malarstwa)

bez tytułu

Co jest bardziej rzeczywiste: figuracja, czy abstrakcja? Czy nieprzedstawiająca forma może być lepszym medium dla wyrażenia emocji niż pokazanie zewnętrznej powłoki człowieka? A może te dwie metody przenikając się, są w stanie pomnożyć sensy, stworzyć nową jakość? Na te pytania próbuję odpowiedzieć w swoim obrazie.

Można powiedzieć, że ten półakt zarówno w doborze kolorów, jak i kompozycji jest na wskroś sztuczny. Co prawda, na pierwszy rzut oka tworzy on pewne pozory realizmu, ale tylko po to, by lekko wyprowadzić widza na manowce. Precyzyjnie „wyrzeźbione” ucho czy dłonie, są jakby kotwicą zarzuconą w naszym realnym świecie, natomiast syntetyczne, uproszczone linie ciała swoją formą nie przypominają już tkanki ludzkiej, zwłaszcza zestawione z taflą szarego fioletu, która odpływa w czystą abstrakcję, nie budując żadnej przestrzeni. A więc jest to droga od tego, co namacalne, w stronę tego, co nieuchwytne i nienazwane. „Wielki fiolet” pełni tu jednak rolę dominującą. Zarówno kompozycyjnie, jak i dosłownie „spycha” on postać z obrazu. Ta prosta metafora ma z jednej strony zilustrować emocje odrzucenia czy alienacji, a z drugiej – podać w wątpliwość nasze poczucie władzy nad własnym światem wewnętrznym. Tworząc tak ryzykowne zestawienie, chciałam pokazać, jak człowiek obco może czuć się, zarówno we własnym ciele, w tym wypadku zimnym i odczłowieczonym, jak i wobec swoich uczuć. Zależało mi na tym, by oba te światy do siebie nie przystawały, by ten wewnętrzny był jakby w zupełnie innym języku, nie dającym się przetłumaczyć na ludzkie słowa.

Ten obraz jest dla mnie szalenie ważnym etapem mojej pracy twórczej. Otworzył mi on drogę na zupełnie nowe postrzeganie realizmu w malarstwie i wykorzystywanie tej formy w nowy, odkrywczy dla mnie sposób.

Tylszneider Frontszneider DetalMarcin szneider

Marcin Szneider

(Wydział Rzeźby)

la ville radieuse

 

Le Corbusier uchodzi za najważniejszego architekta i urbanistę XX wieku. Dzięki słynnym budynkom oraz publikacjom i wykładom wpłynął na kilka pokoleń projektantów – najpierw w Europie, a po II wojnie światowej na całym świecie. Reprezentował pokolenie, które pod wpływem rozczarowania stanem miast odziedziczonym po XIX stuleciu, ich bezładnym rozrostem i przeludnieniem, podjęło się szukania recept na ich uzdrowienie. Proponował radykalne terapie, polegające na usuwaniu niezdrowej i niefunkcjonalnej starej zabudowy i pozostawieniu tylko najcenniejszych zabytków. Radził ścisłe łączenie funkcji mieszkalnych i rekreacyjnych, dzięki budowie bloków otoczonych starannie zaplanowaną zielenią. Sformułował pojęcie „domu jako maszyny do mieszkania”, zaprojektowanego racjonalnie i drobiazgowo, jak samochód czy samolot. Popularyzował

budowanie wysokich budynków dzięki wykorzystaniu możliwości żelbetu i prefabrykacji. Poważał niewielu współczesnych architektów, za to podziwiał logikę i celowość inżynierów. Niezwykle istotne w jego twórczości są projekty niezrealizowane, które działały na wyobraźnię kilku pokoleń architektów, np. projekt siedziby Ligi Narodów w Genewie (1927) czy Pałacu Sowietów w Moskwie (1931) oraz wizje urbanistyczne, takie jak Miasto współczesne, Miasto promienne czy Plan Voisin.

[za: Centrum Architektury]

cykl katarzyna turowska

Katarzyna Turowska

(Wydział Grafiki)

Czerń w bieli

Cykl pt „Czerń w bieli” został wykonany w technice serigrafii. Każda z prac przedstawia portret czarnoskórej kobiety ukazanej w kontrze – stąd zdecydowałam się na taką nazwę cyklu.  Zawsze interesowałam się Afryką, jej ogromnym bogactwem fauny i flory, wielokulturowością. Ludzie żyjący w symbiozie z otaczającym ich światem.

Kobiety Czarnego Lądu – to częste bohaterki fotografii, z wielkimi oczyma i koszami owoców noszonymi na głowach, dziećmi przewiązanymi w chustach. Fascynuje mnie twarz Afrykanki, ta charakterystyczna, o wielkich oczach i ustach, nie zmieniona wymogami kulturowymi białego człowieka. Dlatego moja Czarna Kobieta mimo, że jest „biała” jest wyłącznie „czarna”.

73 Cma Barowa, tkanina, drewno 2012 71 Cma Barowa, tkanina, drewno 2012 70 Ćma Barowa, tkanina, drewno 2012

45 Humaroid, technika mieszana 2010 46 Humaroid, technika mieszana 2010 47 Humaroid, technika mieszana 2010

Joanna Żochowska

(studia doktoranckie Wydział Rzeźby)

D E H U M A N I Z A C J A

ĆMA BAROWA

HUMAROID

Dehumanizacja odnosi się do procesu odczłowieczania w jego aspekcie cywilizacyjnym. Jest to zjawisko charakterystyczne dla czasów współczesnych, wynikające ze sposobu życia i funkcjonowania w społeczeństwie o kulturze masowej.

Tworzą się ludzkie hybrydy.

Odbiegają one wyglądem, sposobem funkcjonowania i myślenia od czysto ludzkiego. Mnożą się, tworząc alternatywne pole komunikacji, przez co stają się wyobcowane z aktywnego społeczeństwa. Paradoksalnie jednak są jego wytworem.

Ćma barowa, jednostka zdehumanizowana poprzez zezwierzęcenie. Funkcjonuje głównie w trybie nocnym. Jej sposób poruszania to ruch wahadłowy, zagarniający przestrzeń specyficznym krokiem z ułożonymi na zewnątrz łokciami niczym złożone skrzydła. Spożywa pokarm na ogół ciekły i oleisty. Przyciąga ją światło, ale utrzymuje dystans, krążąc w jego pobliżu. Komunikuje się językiem potocznym ubarwianym charakterystycznymi tylko dla siebie komentarzami dźwiękowymi. Jej kosmatość nadaje jej przytulny wygląd, przez co jest akceptowana przez otoczenie. Będą mistrzem psychologicznego kamuflażu pozwala sobie nadużywać swojej ukrytej władzy nad innymi członkami grupy.

Humaroid to hybryda bardzo współczesna, utworzona przez bezwolny proces umaszynowienia. Jest uległa, przez co stwarza wrażenie słabego charakteru. Cechuje ją nieprzeciętna wrażliwość na otaczający ją świat. Często podejmuje prace mechaniczne poprzez powielanie tej samej czynności, nie wymagające jednak zbyt dużej uwagi. Przez taką pracę odtwórczą, czuje się akceptowana wraz ze swoją skrywaną w ten sposób wrażliwością. Jednocześnie pracując może w niej marzyć i wchodzić w zaawansowane, traumatyczne stany psychiczne, dopieszczając swoją tożsamość. Są to jednak zabiegi dla nich zgubne i niszczące. Humaroidy żyją w odosobnieniu lub blisko zaufanych jednostek czując się swojsko i bezpiecznie. Gatunek ten bliski jest wyginięcia.

MATERIAŁY FILMOWE:

PROJEKT GIFT SHOP:

GIFT SHOP – Filip Ignatowicz & Marcin Szuszkiewicz

Nasz pomysł narodził się w przypływie abstrakcyjnego humoru na plenerze w Stoczni Gdańskiej (choć pierwsza jego realizacja odbyła się później). I pracą traktującą głównie o absurdzie na początku był, jednak w trakcie kolejnych odsłon tego projektu, w naszych głowach kpiących z porządku świata sztuki. My, to znaczy dwójka studentów malarstwa na czwartym roku Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, naigrywujących się z marketingu, z napuszonych postaw znanych twórców tego świata, z manifestów grup artystycznych, pełnych kosmicznych postulatów.Sklep z pamiątkami, zbudowany z absurdów i przedmiotów nikomu do niczego niepotrzebnych czyli „GIFT SHOP” stał się rodzajem objazdowego straganu, w którym otaczamy się wyprodukowanymi przez nas art-obiektami i oferujemy usługi paragastronomiczne. W taki oto sposób wchodzimy w interakcję z odbiorcami, przyglądając się i analizując cienką albo niewidzialną granicę pomiędzy produktem a dziełem. Działanie GIFT SHOP to poszukiwanie czegoś unikalnego, pełnego niespodzianek; można objaśnić istotę tego tworu jako wypadkową zderzenia muzealnych sklepów z pamiątkami, sklepów typu „wszystko po dwa złote” handlujących chińszczyzną, marketów z dewocjonaliami, domów aukcyjnych czy galerii, pchlich targów i butików ze stringami i stanikami. Wszystko to jest instalacją spreparowaną przez nas, którą zawsze możemy wzbogacić performatywnym działaniem.Świat sztuki już dawno przekroczył wszystkie granice, pojęcia i definicje – czas więc by połknął swój ogon. Zwabiony przygotowaną przez nas ofertą odbiorca sztuki w sposób nieświadomy dociera do narzuconej przez nas taktyki i traktuje ją jako własną. Jesteśmy moderatorami cudzego gustu, cudzych przekonań, decydujemy jak wartość i atrakcyjność naszych obiektów zależy od marketingowych chwytów, sposobów prezentacji, kontekstu, sugestii, odpowiedniej reklamy, czy sprytnej „promocji”. Okazuje się, że nigdzie, tak jak właśnie w sferze sztuki ‚wartość’ jako cena dzieła jest niewiadomą, zmienną bardzo łatwą do formowania. Ucieleśnienie tego zjawiska znajdujemy pośród graczy i rekinów art-biznesu, wewnątrz wielkich domów aukcyjnych, pod postacią ukonstytuowania obiektów sztuki w monetarnej rzeczywistości. To pieniądz decyduje co jest sztuką, pieniądz staje się sztuką; sztuka jest walutą a wizerunek sławnego artysty lada moment będzie reklamować na bilbordach damską bieliznę albo podmieni głowy królów czy prezydentów na banknotach.
Obiekty, które stworzyliśmy, dość czytelnie odnoszą się do realizacji i do faktów z życia znanych twórców. Ta „kolekcja” to wytwory „linii produkcyjnej” mającej ostatecznie wyciszyć groteskowe i lepkie „pretensje ontologiczne” krytyków sztuki i rozważyć ni mniej ni więcej, jak właśnie zniknięcie sztuki w tym sensie, w jakim dotąd ją rozumiemy. Co sprawia, że sztuka stała się produktem? Drzwi naszego sklepu się otwierają, koszyk za chwilę będzie pełen produktów-obiektów a szczęśliwym posiadaczem może stać się każdy.
A o nasze produkty walczyć warto – bo w ofercie chociażby:Klocki Ego z wybranymi przez nas artystami, zbiór produktów codziennego użytku promowanych przez twarze artystów (karma dla psów, płatki, pasta do zębów), gadżety i przedmioty pamiątkowe należące do artystów, dzieło instant – czyli sztuka w proszku w dwie minuty, lekcje i sekcje anatomiczne doktora misia, żołnierzyki braci Chapman, mini piramidy zwierząt, kolekcja lalek kobiet prześladowanych, ostatnia wieczerza w stylu afrykańskim, postmodernistyczne pocztówki, obiekty paragastronomiczne (nie koniecznie do jedzenia), butelkowana woda z kranu, płyty awangardowego zespołu: Bilety po 15 zeta w tym małe piwko gratis, zbiór fotografii zaginionych amerykańskich dzieci i wiele innych. A do tego dołóżmy rodzaj absurdalnych konkursów, kantor im. Tadeusza z artystyczną walutą, wystawa dzieł chińskiej myśli handlowej i bistro. Instalację urozmaica nadmuchiwana lalka – Marina Abramovic z działania Artist is present – aby każdy mógł siedzieć przed performerką, ile tylko sobie życzy…Nasz GIFT SHOP jako instalacja, czy jako prowadzony przez nas dla przyjemności dezinformacji i niemalże mistyfikacji stragan, ma na celu weryfikować prawa rządzące art-marketem, obnażać przełożenie metrów kwadratowych obrazu na pieniądze, przyglądać się ludzkim zachowaniom a w szczególności powszechnej chęci posiadania. Pragniemy z humorem dbać o dobrą zabawę odbiorcy, który otrzymuje od nas przestrzeń, by dostrzec użyte w produktach cytaty, dowcip i intertekstualność.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA OLYMPUS DIGITAL CAMERA OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

 

Justyna Orłowska

( Intermedia)

Przekaz

 

Działanie miało na celu pokazanie symbolicznego przekazu informacji za pomocą internetu i urządzeń cyfrowych.

performance | Justyna Orłowska
video | Michał Rumas | Wojciech Kryszajtys
montaż | Justyna Orłowska

Gdańsk 2013

http://vimeo.com/67955786

 

 

Dodaj komentarz